
Trzeźwymi Bądźcie
Obecność (nr 5/2020)

Obecność jest tematem tego numeru TB. Kojarzy nam się ona przede wszystkim
z bliskością kogoś drugiego,
z towarzyszeniem komuś,
z utrzymywaniem relacji. Łukasz Woźniak pisząc o tym w kontekście religijnym, przypomina najpierw, że Bóg zaznacza swoją obecność tajemniczym imieniem „Jestem”.
Michał Deja natomiast kapitalnie przedstawia – jak wielką wagę przywiązuje Stwórca do naszej obecności w świecie, skoro zawarł On prawdę o wartości naszego życia w swoim boskim imieniu i dzieli się nim z nami.
„Moje pierwotne imię, to sprzed założenia świata (Ef 1,4) – akcentuje autor –
brzmi: Jestem. To z niego, jak ze źródła, wypływa podstawowa ludzka potrzeba przestrzeni i domu, żywotności i rozwoju. Mam imię, które mówi, że żyję”.
Jak w codzienności odnaleźć w sobie życiodajne „Jestem”? Podpowiada nam Chrystus: Czuwaj. Korzystaj ze swojego doświadczenia oraz intuicji i jednocześnie uważaj na to, co dzieje się wokół ciebie. Chodzi więc o obecność, która wyraża się w jednoczesnym dostrzeganiu siebie i tego, co jest poza nami.
Chodzi o czuwanie nad życiem duchowym, ale też o relacje z ludźmi, którzy
naszej obecności potrzebują.
Obecność w kontekście psychologicznym „to więź, którą obserwujemy
poprzez uczestnictwo w życiu drugiej osoby; to rodzaj pewności, że jesteśmy
chciani i do kogoś przynależymy”. Tak wynika z doświadczenia psycholog
Agnieszki Bochenek-Żelazny. Autorka ponadto wyraża przekonanie – opierając
się badaniach Carla Rogersa, twórcy podejścia skoncentrowanego na osobie – że
pełna akceptacji obecność warunkuje rozwój człowieka, ułatwia realizację jego
potrzeb, otwiera go na świat. Alicja Szumowska zaś zauważa, i z ubolewaniem
komunikuje, że często nie dostrzega się owych potrzeb zwłaszcza w rodzinach
dysfunkcyjnych, alkoholowych. Uzależnieni i współuzależnieni rodzice nie są
w stanie towarzyszyć swoim dzieciom w rozwoju. Są nieobecni. Ich nieobecność
– zwłaszcza psychiczna i duchowa – jest dla dzieci dotkliwym brakiem.
Bywa też toksyczna obecność rodziców, którzy dzieci uważają za swoją własność.
W tym kontekście słowa libańskiego pisarza Kahlila Gibrana – przywołane przez
Alicję Szumowską – brzmią jak upomnienie. Cytuję je pro memoria:
Wasze dzieci nie są waszą własnością; są synami i córkami samej mocy Życia.
Jesteście ich rodzicami, ale nie stworzycielami… Wy jesteście jak łuk, z którego
wasze dzieci, jak żywe strzały, zostały wyrzucone naprzód. Strzelec mierzy do celu
na szlaku nieskończoności i trzyma cięciwę napiętą całą swą mocą, ażeby strzały
mogły poszybować szybko i daleko. Poddajcie się z radością rękom Strzelca, ponieważ
On kocha równą miarą i strzały, które szybują, i łuk, który pozostaje niewzruszony...
Tadeusz Pulcyn